Świąteczne zdjęcia - magiczny efekt na fotografiach

20:00


Jednym z najczęściej pojawiających się tematów, które poruszamy w zimowych miesiącach są ciemne, nieciekawe zdjęcia, których obróbka graniczy z cudem - zresztą, powiedzcie szczerze, która z nas ma czas na to, żeby w przerwach między świątecznym sprzątaniem, gotowaniem i szukaniem prezentów ma jeszcze czas na to, żeby przejmować się jakąś ambitną obróbką zdjęć do grudniownika? Dzisiaj biorę na warsztat narzędzie, które być może okaże się dla Was zbawieniem w zakresie szybkiej poprawy fotografii, z którego może skorzystać nawet osoba super początkująca. Zapraszam!


Co to w ogóle za cuda?

Akcje, bo o nich mowa, to narzędzie automatyzujące proces obróbki fotografii. W skrócie chodzi o to, że za pomocą minimalnych środków możemy osiągnąć efekt filtra (prosto i szybko, jak w Instagramie, ale bez ograniczenia w postaci posiadanego telefonu). Główną różnicą między klasycznym filtrem, a akcją jet to, że po pierwsze mamy wpływ na to jak akcja jest użyta (w większości są one edytowalne), a po drugie używamy ich za pomocą komputera, w programie Photoshop. Wniosek? Większa plastyczność, bo chociaż nałożenie akcji trwa dokładnie tyle samo co filtra na IG, to pozostawia nam możliwości edycji pod własne potrzeby.

Ja z akcjami po raz pierwszy spotkałam się około dwóch lat temu i, jeśli mam być szczera nie byłam przekonana. Jestem typem Zosi-samosi, więc każde narzędzie automatyzujące było dla mnie złem koniecznym (lub niekoniecznym, wtedy nie było opcji, żebym chociaż na nie spojrzała). Trafiłam też na kiepski okres, jeśli chodzi o próby ułatwienia sobie pracy, bo wolałam nauczyć się najpierw mechanizmów potrzebnych do osiągnięcia ładnego wyglądu zdjęcia.
Cała moja miłość do akcji zaczęła się w lipcu - podjęcie pracy na etacie, dodatkowe zlecenia graficzne, prowadzenie bloga i ćwiczenia sesji zdjęciowych na ludziach szybko uświadomiły mi, że się nie wyrabiam. Zresztą, wystarczy że spojrzycie na spis postów z wakacji, żeby zrozumieć jak bardzo zabrakło mi doby. To wtedy po raz pierwszy dałam szansę produktom Rudej, bo obrobienie sesji noworodkowej siostrzeńca Lubego stało się kompletnie niewykonalne. Kupiłam więc jedną, zaklikałam... I zaraz poleciałam do sklepu po drugą, bo efekt, który dostałam w pakiecie kompletnie ściął mnie z nóg :)

Akcje - jak to w ogóle działa

Na początek, akcje trzeba w ogóle mieć, tak samo jak Photoshopa. Z tym drugim nie ma znaczenia z jakiej wersji korzystacie, o ile korzystacie powyżej CS3 (więc 3, 4, 5, 6 i CC). Ja na przykład wciąż korzystam z mojego ukochanego staruszka 5.1 (wszystko śmiga), ale na uczelni przetestowałam również wersję CC. Większych różnic nie ma, macie gwarancję że ni z tego ni z owego akcja Wam nie zadziała bo macie starą wersję programu.
Skąd wziąć akcję? Testową na przykład od Rudej - TUTAJ macie link do pobrania darmowej próbki, możecie na spokojnie stwierdzić czy dacie radę poradzić sobie z instalacją, dostosowaniem, czy podoba się Wam taka opcja i warto takiej akcji używać. Mamy? To instalujemy.


Powinno pojawić nam się okienko z opcjami wypakowywania pliku. Klikamy "ok" i od razu przechodzimy do nowo utworzonego folderu z zawartością naszej paczki.


W tym momencie możemy sobie konkretnie poczytać o akcjach i ich instalowaniu w pdfie (wszystko jest fajnie wytłumaczone, więc odsyłam Was od razu do pliku), a jeśli chodzi o samą instalację, to w zależności od wersji językowej naszego Photoshopa klikamy wersję polską lub angielską. Ja śmigam po polsku, więc od razu wchodzę do pierwszego folderu :)


Nic skomplikowanego, zostają mi do wyboru tylko dwa pliki. Klikamy sobie w naszą bezę i... już. W tym momencie odpali się nam program Photoshop (jeśli do tej pory nie był uruchomiony) i akcja będzie już gotowa do użycia. Łatwo? No kompletnie nic trudnego, nawet dla najbardziej opornych, otwieramy właściwie tylko dwa foldery. To co, wchodzimy do Photoshopa? :) 


 W pierwszej kolejności otwieramy naszą fotkę. Robimy to albo przez "Plik" - "otwórz", lub w folderze ze zdjęciami klikamy prawym "otwórz za pomocą - Photoshop".


Aby uruchomić akcję klikamy "okno" - "operacje" - po prawej w pasku menu powinna pojawić się nam ikonka "play" - klikamy na to, wybieramy zakładkę operacje i wybieramy naszą "bezę". Teraz wystarczy rozwinąć folder i kliknąć play na pasku w wystającym oknie :)


Proszę bardzo. Wszystko zrobiło się samo :) Ja na koniec wyostrzyłam jeszcze delikatnie samo ciasto i zdjęłam z niego część jasności (bardzo łatwo zrobić to za pomocą pędzla), tak by skierować wzrok bezpośrednio w jeden punkt. Całość, wraz z zainstalowaniem akcji i screenami dla Was zajęła mi 5 minut. Standardowo tego typu rzeczy zajmują mi... niecałą minutę.



A co jeśli nam się takie jasne, rozmyte zdjęcie w ogóle średnio podoba, to co? To trzeba znaleźć inną akcję :) Wybór w tej chwili jest tak duży, że każdy bez problemu znajdzie coś dla siebie, tak żeby szybko obrobić dowolną fotografię. Zresztą, nawet jedną akcją możemy osiągnąć zupełnie odmienne, ciekawe efekty. Moja kolekcja w tej chwili przedstawia się tak jak poniżej - zauważcie że niektóre efekty są kompletnie różne, mimo że akcja potrzebna do ich obróbki jest taka sama - włączałam tylko mgiełki, które domyślnie są niewidoczne :) Żadne z poniższych zdjęć nie było przeze mnie wcześniej ruszane, po prostu je otworzyłam i kliknęłam "play".

Dla porównania efektu podrzucam Wam jeszcze oryginał. Jest moc, prawda? :)

 

Okej, to brzmi jakby akcje rozwiązały problem głodu na świecie. Gdzie jest haczyk?

Po pierwsze, to nie jest narzędzie ratujące złe zdjęcie. Absolutnie. Poprawna ekspozycja, ustawienie czułości, balansu bieli i sensownego kadru to podstawa i bez tego nigdzie nie ruszymy. Jeśli macie możliwość, przy zdjęciach w grudniu warto przestawić się na RAWy (bezstratny format pliku), bo nawet jeśli coś zrąbiemy w trakcie robienia zdjęć, będzie można to odratować.

Co jeszcze? Cały sekret akcji polega na tym, żeby nie polegać na nich w 100%. Wiadomo, można, bo do tego służą, ale jeśli macie akurat czas, pobawcie się ustawieniami, bo magia robi się wtedy, kiedy masz szansę dostosować się do fotografii. To jednak pochłania czas.
Z drugiej strony, poza zachowaniem wspomnień chcemy mieć ładną formę albumu. Jeśli nie umiecie obrabiać zdjęć, nie macie czasu na naukę to akcja będzie tym złotym środkiem między tworzeniem ładnych zdjęć, a oszczędzaniem czasu na ich edycję.

To co, chyba warto?

Warto. Chociaż od jakiegoś czasu sama działam ze zdjęciami, przy natłoku zadań nie mam czasu zastanawiać się czy wszystko będzie do siebie idealnie pasować. Nakładam akcję, dostosowuję pod siebie plik i wysyłam do druku. Szczególnie zależy mi, żeby grudniownikowe zdjęcia były ładnie przygotowane, w innym stylu niż zdjęcia w regularnym Project Life. Do sesji w studiu wykorzystuję oczywiście więcej narzędzi do edycji, ale kiedy po prostu sama chcę mieć dobre zdjęcia (i to tego samego dnia!) akcja to świetne wyjście. Wiadomo, że na początku trzeba za nią zapłacić, ale w stosunku do wszystkich wydatków jakie ponosimy na grudniowniki te kilkanaście złotych za dobre fotki to żadna kwota. Akcję mamy sobie do końca życia, bez żadnego limitu wykorzystania, możemy ją nałożyć na osobiste i firmowe zdjęcia. Powiedzmy sobie szczerze, kanapek nie robi, ale kurczę, za odpuszczenie sobie chociaż jednego problemu w grudniu warto zapłacić :)

Post powstał w ramach współpracy ze sklepem MójSzop - tam też możecie pobuszować w poszukiwaniu fajnych akcji. Jeśli natomiast podobał Wam się post o tematyce fotograficznej w moim wykonaniu, dajcie znać, bo chętnie pociągnę ten temat w kontekście grudniowego albumu :)

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram


Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images