Lekcja rysunku #1 - jak narysowac kwiaty

13:00

Cześć wszystkim w ostatnią sobotę stycznia! Mam nadzieję że kartki i ołówki przygotowane, bo zaczynamy uczyć się rysować :) Dzisiaj pokażę Wam jak bez bólu i płaczu narysować proste kwiaty i pogadamy o niezbędnych (i zbędnych) materiałach. Gotowi? To zaczynamy :)




Zacznijmy od tego jak będą wyglądały nasze lekcje.
Po pierwsze, cały post będzie podzielony na 3 części- teorię, praktykę i podsumowanie, w którym będziecie dostawać kilka zadań domowych. Pod każdym postem zostawię również żabkę, w której będziecie mogli podlinkować swoje wykonane prace, a wśród osób które wezmą udział we wszystkich lekcjach wybiorę jedną (lub więcej) która na koniec tego roku dostanie ode mnie małe co nieco w ramach nagrody :) 
Jeśli będziecie mieli jakiekolwiek pytania i uwagi (czegoś nie widać, coś jest niezrozumiałe), nie wahajcie się pisać w komentarzach :)

Słowem wstępu: wszystko, co będę Wam tu przekazywać udało mi się wypracować na przestrzeni kilku(nastu) lat, ale nikt tak na prawdę nie uczył mnie rysować. Tylko raz, w liceum chodziłam na zajęcia z rysunku i malarstwa, ale nie mogę powiedzieć żeby jakoś wyrobiło to moje umiejętności, bo prowadzący był zajęty uczniami startującymi na uczelnie artystyczne, do których ja niestety się nie zaliczałam. Tak więc cóż- nie spodziewajcie się po mnie profesjonalnej terminologii ani górnolotnych wskazówek, ale raczej konkretów- czego użyć, żeby uzyskać dany efekt, jak narysować konkretną rzecz i jak poradzić sobie z każdym krokiem po kolei, tak żeby wszystkie proporcje były na miejscu.


Dzisiaj zajmiemy się prostym tematem, żeby każdy dał sobie radę. Otóż- bierzemy się za kwiaty. We wtorek prosiłam Was żebyście przygotowali sobie tylko podstawowe rzeczy, bez kupowania artefaktów za miliony monet, więc jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, przygotujcie sobie:
1. kilka kartek A4 (wystarczą takie jak do ksero),
2. ołówek (dowolny, po prostu taki, jakim przyjemnie się Wam rysuje),
3. gumkę do zmazywania i...
4. temperówkę.
Poza tym prosiłam żebyście wygrzebali stare gazety z kwiatami, książki, albumy florystyczne, od biedy może też oczywiście być obrazek z Googli (ważna uwaga- na razie rysujemy z fizycznej kompozycji lub zdjęcia, na rysowanie z pamięci lub wyobraźni przyjdzie czas).

Większość z Was rysując kwiaty ma przed oczami klasyczną stokrotkę, kadr od góry, środek żółty, płatki białe. Proste, prawda? A jak często udało się Wam zrobić równe, symetryczne płatki dookoła środka? Jak często środek był równy, okrąglutki? Raczej bardzo nie bardzo, co? A trudniejsze kwiaty? Lilie, orchidee, malwy? Róże? Wyższa szkoła jazdy, prawda?
Pierwszym i najczęstszym błędem początkujących jest rysowanie kwiatów od góry. To na prawdę nie jest łatwe, światło przy kolorowaniu rozkłada się inaczej jeśli kwiat skierowany do góry, złapanie proporcji i rysowanie symetryczne nie jest rzeczą która od razu Wam się uda, szczególnie jeśli nie mieliście zbyt często ołówka w rękach. Sama kompozycja nie jest też zbyt porywająca- no bo sami spójrzcie, który z poniższych kwiatków wygląda lepiej, ten rysowany z boku, czy od góry?
Zacznijmy od tego, że flora jest o tyle łatwa do rysowania, że... nie ucieka. Natomiast są kwiaty łatwiejsze i trudniejsze do narysowania. Łatwe będą te, których płatki mają gładki, regularny kształt, środek jest zbity lub rzadki (na przykład w stokrotkach lub kwiatach jabłoni), a liście nie wywijają się we wszystkie strony i nie mają mocno poszarpanych krawędzi. Przeszukajcie swoje materiały i postarajcie się znaleźć dwa przykłady, które jak najlepiej odpowiadają temu opisowi :)
Ja wybrałam kwiaty onętka, i niezapominajki :)

Zawsze przed rysowaniem wyobraź sobie, co konkretnie chcesz uzyskać. Nie dodawaj jeszcze górskich ścieżek ani Alp w tle, szczególnie jeśli nie umiesz ich narysować. Postaw sobie prosty cel i zastanów się co na razie chcesz osiągnąć. My na razie rysujemy kwiaty, więc to co powinno Cię interesować, to płatki, łodyżka i ewentualnie listki. Nie Alpy. Nie Lama tuptająca z tyłu. Nawet nie trawa dookoła tego kwiatka. Jeśli nie umiesz narysować tego co widzisz w głowie, postaw sobie jasny, bardzo konkretny cel. Jeśli chcę narysować kwiatek, najpierw rozkładam go sobie na części pierwsze i oglądam. Bez zobaczenia tego co chcesz narysować po prostu tego nie narysujesz. Możliwe że nawet jeśli to sobie obejrzysz, to na początku Ci to nie wyjdzie, ale jeśli będziesz widział, co chcesz uzyskać, znacznie łatwiej będzie Ci osiągnąć cel.


Całkiem możliwe też, że na razie efekty jakie osiągniesz będą podobne do tych powyżej. Po pierwsze- nie przejmuj się. Może to nie Twój temat. Może masz złe materiały. Uwaga- to że nie używasz tego co powinieneś wcale nie jest wymówką!
Powyższe obrazki zostały narysowane przeze mnie tego samego dnia - jeden w programie graficznym, za pomocą tabletu graficznego, ze wszystkimi bajerami jakie daje współczesna grafika, a drugi za pomocą Painta, na touchpadzie.
Jak myślicie, przy którym zmęczyłam się bardziej?
Dobry materiał do 1/3 sukcesu, szczególnie przy farbach albo wyborze ołówka.To nie dotyczy tylko rysunku, ale również fotografii, czy scrapbookingu- profesjonalny materiał zawsze pozwoli uzyskać lepsze efekty. Nie dajcie sobie wmówić, że złej baletnicy to i rąbek u spódnicy. Oczywiście że profesjonalista osiągnie świetny efekt przy użyciu czegokolwiek, pamiętajcie jednak, że ma on już ogromne doświadczenie zebrane podczas pracy z różnymi materiałami i technikami.


Dzisiaj chciałabym, żeby każdy pracował na tym co ma w domu po prostu po to, żebyście nie musieli biegać do sklepu już na sam start. Na koniec lekcji praktycznej pokażę Wam w co warto się zaopatrzyć przed 2 lekcją, bo dzięki temu zrozumiecie różnicę między ćwiczeniami na ogólnodostępnych materiałach, a ćwiczeniami na rzeczach dedykowanych do rysunku. Będziemy z nich korzystać już do końca roku, więc gwarantuję że wykorzystacie materiały w 100% i nic się nie zmarnuje, a ja będę polecać tylko rzeczy, które już sprawdziłam i... są na studencką kieszeń :) Jeśli macie już w domu jakieś rzeczy do rysunku, to właśnie pora je wyciągnąć!


Bierzemy kartkę i ołówek. Ewentualnie kilka kartek, ołówek, gumkę i temperówkę. Robimy sobie herbatę, zamykamy drzwi, rozkładamy albumy, gazetki i inne zdjęcia. Przygotowanie stanowiska pracy to też ważny krok, bo zapewnia nam skupienie i w magiczny sposób przywołuje wenę ;) Ja włączam też muzykę!


Zaczynamy od pierwszego kwiatka. Na pierwszy ogień poszedł onętek, zaczynamy więc od główki kwiatu. Co robimy najpierw? Ja zaczynam od linii pomocniczych. To takie kreski, których nie będzie na rysunku, ale na początku pomogą Wam złapać proporcję. Zamiast rysować płatki, rysuję więc linię, która będzie te płatki łączyć- widzicie? Powstała łagodna elipsa, która połączy wierzchołki płatków. Teraz spójrzcie gdzie kończy się łodyżka, a zaczynają płatki. To miejsce zaznaczam za pomocą małego kółeczka.


Teraz łączę kółeczko z elipsą w taki sposób jak pokazany na rysunku. Powinna nam wyjść przechylona miseczka, ale nie musi ona być ani symetryczna ani szczególnie kształtna. To po prostu połączenie dwóch punktów za pomocą lekko wygiętej linii, ale stworzy nam trójwymiarowy efekt kiedy zaczniemy dorysowywać płatki. 


Mamy miseczkę, zaczynamy więc rysować jej płatki ;) Na początek zajmujemy się płatkami na dole, czyli po lewej stronie elipsy. W miejscach, gdzie planuję mieć czubeczek płatka, zaznaczam to jedną, prostą kresą (to numerki zaznaczone na niebiesko). Płatków na dole planuję mieć cztery, tyle więc nanoszę kreseczek. Ze względu na perspektywę, jeden płatek jest szerszy od pozostałych i będzie miał 3 punkty które mogą mnie interesować- punkt styku z 1 płatkiem, środek (i jednocześnie najwyższy punkt), oraz miejsce styku z 3 płatkiem. Te kreseczki zaznaczam na czerwono, bo to jeden płatek. Nie wszystkie płatki muszą mieć też swój wierzchołek na linii elipsy- nie wszystkie płatki są przecież identycznie rozstawione, prawda? Dlatego też płatek numer 3 znajduje się nieco dalej.


Teraz podstawy płatków. Znowu rysujemy małe kreseczki, ale w znacznie mniejszych odstępach, wychodzące promieniście od kółeczka będącego podstawą miseczki. Linie powinny być skierowane to tych samych kresek, które stawialiście jako wierzchołki płatków.


Dodajemy łodyżkę. Małe kółeczko u podnóża "miseczki" ma z nią dwa punty styku- od tych miejsc rysujemy dwie linie, które utworzą łodyżkę. Jeśli ten krok sprawia Wam trudność, możecie narysować sobie na drodze łodyżki kilka kółeczek więcej i łączyć je partiami :)


Płatki- łączymy górne kreseczki z małymi, tak jak pokazałam to na obrazku. Jak widzicie, linie będą na siebie nachodzić,  przecinać się i pewnie dojdziecie do wniosku że macie na kartce jeden wielki bałagan. Spokojnie, część z linii które teraz tu macie, zaraz zostanie wymazana lub poprawiona. Kółkami zaznaczyłam Wam, gdzie były wcześniej postawione górne kreseczki :)


Dodajemy tylne płatki, czyli zagospodarowujemy zewnętrzną linię elipsy. Znowu rysujemy wierzchołki płatków i łączymy je z dołem.


Środek- tutaj sprawa jest na prawdę prosta. Mamy dwie opcje: albo rysujemy pełne koło, którego dolna krawędź dotknie małego kółeczka u podstawy łodyżki, albo półkole, oparte na brzegu środkowego płatka. To trochę jak rysowanie na środku zachodzącego słońca :)



Detale na środku rysuję za pomocą mocno pofalowanej, nieregularnej kreski. Możecie też narysować je na półkolu, tak jak rysuje się włosy mężczyzny albo krótką trawę. Wydaje mi się jednak że taki efekt jest najbardziej realistyczny- po prostu  dodajcie nieregularną falbankę mniej więcej tak jak leci półkole.
Na koniec dodaję też malutkie pręciki w środku- to właśnie te czarne plamki i nieregularne prostokąty. Możecie oczywiście narysować je w kształcie małych elips lub okręgów :)


Czyścimy! Teraz ścieramy wszystkie kreseczki, kółeczka, elipsy, nadprogramowe kreski i maziaje. Linie pomocnicze są jak rusztowanie- bez niego ciężko jest postawić dom, ale gdy będzie gotowy, trzeba się go pozbyć. Kiedy nabędziecie praktyki, stopniowo będziecie pozbywać się części linii, a w końcu będziecie rysować zupełnie bez nich. Na razie jednak mamy dużo ścierania :)


Pora na cieniowanie- spójrzcie na swoje fotografie. Skąd pada światło? Jest maksymalnie w górze i cień jest wszędzie z wyjątkiem kopuły kwiatu? Może światło jest ciepłe i pada z prawej lub lewej strony? Może kwiat doświetlony jest sztucznie, na białym tle, i widzicie bardzo ostry cień (albo fotograf posłużył się dyfuzorem, przez co ciężko powiedzieć gdzie jest źródło światła?). Ten moment w większości zaczyna się od dokładnego obejrzenia tego nad czym pracujemy. Miejsca ciemniejsze muszą być naznaczone tak samo jak jasne. I tutaj możecie dodać linie pomocnicze, by łatwiej Wam było zaznaczyć cień.





 
1. Bokiem rysika
To chyba najpopularniejsza metoda, bo pozwala zaznaczyć cień bez widocznych linii. W tej metodzie operujemy plamą, nie widać więc żadnych kresek i linii, a cień jest bardzo miękki.
Aby cieniować tym sposobem, wystarczy trzymać ołówek niemal równolegle do kartki, docisnąć rysik do cieniowanej powierzchni i ścierać cały jego bok jednocześnie. Natężenie plamy regulujemy przez mocniejsze lub lżejsze dociskanie rysika. 






2. Za pomocą cienkich i grubych linii
Ta metoda sprawdza się szczególnie dobrze, kiedy rysujemy przedmioty o mocno zarysowanych konturach, a także kiedy nakładamy tusz za pomocą piórka. Cienka, delikatna linia jest mniej widoczna, może być więc używana do zaznaczenia jasnego cienia, gruba linia natomiast jest bardziej widoczna, pozwalając na zaznaczenie ciemnych kolorów i głębokiego cienia.





3. Cień obrysowany 
To specyficzna technika, używana głównie w rysunku komiksowym i mangowym. Kreski w obrębie cienia są tej samej grubości i gęstości, a sam cień zaznaczony jest za pomocą obrysu. To cieniowanie najlepiej nada się do zaznaczania załamań w tkaninach, rysunku komiksowym i w miejscach, gdzie zaznaczamy cień na bardzo jasnych, lub półprzezroczystych przedmiotach (na przykład na podświetlonym szkle).





4. Czubkiem rysika
Najbardziej zbliżony do punktu pierwszego, w tym wypadku jednak rysujemy czubkiem, a nie bokiem rysika. Natężenie szarości regulujemy przez mocniejsze i delikatniejsze dociskanie ołówka, ale zamiast plamy otrzymujemy linie- ten sposób przyda się na przykład przy cieniowaniu włosów, niektórych rodzajach tkanin, architektury. Do tego sposobu dobrze jest mieć nieco stępiony rysik, bo pozwoli na uzyskanie bardziej miękkich linii.




Teraz dokładnie takie same kroki możecie wykonać z każdą inną kompozycją, także bardziej złożoną. Po prostu starajcie się rozbijać wszystko co widzicie na figury geometryczne, rysujcie linie i zaznaczajcie miejsca, w których znajdują się ważne elementy kompozycji. Nie ma sensu bać się bazgrania, bo po to właśnie jest gumka- jeśli coś nie wyjdzie, zawsze możecie zacząć jeszcze raz :)


Po dzisiejszej lekcji powinniście mieć przynajmniej jeden rysunek kwiatka. Jeśli to Wasz pierwszy raz, pewnie jesteście szczęśliwi, bo coś w końcu się udało, albo zmęczeni, bo Wam nie szło. Gratuluję i pierwszej i drugiej grupie ;) Ponieważ jednak tak czy inaczej będziecie musieli rozwijać umiejętności, proponuję Wam zestaw 3 zadań domowych dla dwóch różnych grup- początkujących i zaawansowanych. Umówmy się że grupa początkująca używa tylko ołówka, a grupa zaawansowana ma dowolność w wyborze materiałów. Żeby zgłosić się w żabie, możecie zrobić od jednego do trzech zadań dla swojej grupy (albo po prostu pokazać jakie wyszło Wam rysowanie z lekcji), tylko napiszcie mi które ćwiczenie wykonaliście.

https://app.box.com/s/v5m47q9nk5bi6ax7zhdk5yudm6zxswo4https://app.box.com/s/kvtuf19vsfkkinnskk7whrqelpwos28x


Na razie pozostajemy przy rysunku, w lutym będziecie więc potrzebować ołówka i porządnego papieru. Proponuję w takim razie zakup szkicownika, ołówka 2B/3B i kalki (kalka biała, będzie nam potrzebna do ćwiczeń kompozycji, ale nie jest obowiązkowa- wszystkie przykłady zobaczycie też na zdjęciach, ale może się Wam przydać do późniejszych prac).


Możecie wybrać wersję zeszytową lub na kole, jak Wam będzie wygodniej :) Jeśli zamierzacie tylko rysować i ewentualnie kolorować kredkami swoje prace, możecie wybrać dowolny zeszyt, każdy będzie okej. Jeśli natomiast planujecie używać też cienkopisów i/lub farb wodnych, wybierzcie większą gramaturę papieru. Jeśli chcecie w nim malować polecam też bardziej szkicowniki bindowane niż szyte/klejone lub małe bloki akwarelowe.


Format- jakikolwiek Wam się podoba, będzie okej. Jeśli lubicie dłubać miniaturki, rysujecie gdzie się da, czym się da, i w sumie nie lubicie za bardzo marnować ołówków, polecam wersję kieszonkową. Lubicie mieć szkicownik przy sobie, ale wersja kieszonkowa jest za mała? Weźcie format A5. Zamierzacie ambitnie ćwiczyć? Wtedy najlepszy będzie A4 lub A3. Ogólnie nie polecam szkicowników akwarelowych fakturowanych, bo ciężko się w nich rysuje, a i akwarelę chłoną dość średnio- już lepiej dołożyć kilka złotych i kupić szkicownik gładki, ale o większej gramaturze.
Ja do akwareli używam papieru od Gammy, bo za mały szkicownik płacę... 6zł. Dostaję za to 10 arkuszy 12x18cm, z domieszką 25% bawełny o gramaturze 300 g/m2. Dla osoby początkującej w temacie farb wodnych to idealny stosunek jakości do ceny i gwarantuję że będziecie zadowoleni :)


Przy wyborze papieru mamy kilka możliwości wyboru. Po pierwsze skład papieru- może to być na przykład celuloza lub bawełna. Możemy wybierać wśród papierów białych, beżowych, fakturowanych lub gładkich. Ja zwracam uwagę głównie na gramaturę, czyli ilość gram papieru na metr kwadratowy. Z reguły im lepszy papier, tym gramatura jest wyższa, ale oczywiście zależy to od jego przeznaczenia- papier ksero ma 70-80 g/m2, papier do szkicownika powinien mieć około 120 g/m2, a papier do akwareli minimum 200 g/m2 (chociaż ja staram się wybierać bliżej 300). Jakość papieru zależy też jednak od innych czynników, jeśli więc macie możliwość otworzyć szkicownik przed zakupem, warto to zrobić i samemu sprawdzić czy papier będzie nam odpowiadał.

Jeśli chodzi o firmy, z których korzystam- poza wymienioną wcześniej Gammą, jeśli chodzi o papiery do akwareli korzystałam  też z Cansona i Fine Artist. Ogólnie rzecz biorąc lepiej jest wybierać papier w bloku, sklejony z 3 stron (wtedy nie trzeba go naciągać, ale o tym powiem kiedy indziej). Canson ma dobry papier akwarelowy tylko w takich klejonych blokach, bo w formie szkicowników niestety jest to lekka porażka (10 arkuszy trochę większych niż A4 to koszt około 30zł), a Fine Artist to po prostu obłęd w stosunku jakości do ceny. Za papier 100% bawełniany zapłaciłam, uwaga- 20zł za 10 arkuszy A4. Problem polega na tym, że nigdzie już nie da się tego papieru dostać (ale może będziecie mieli szczęście).
Jeśli chodzi o szkicowniki, to polecam po pierwsze pomacać. Ja jestem zakochana w gładkich Art Bookach Cansona (mimo że ich papier akwarelowy w tej formie mi nie leży), kupiłam już chyba ósmy egzemplarz w życiu, używałam i szytych książkowych, i bindowanych. Z tego co widzę weszła nowa wersja tych szkicowników. Poza tymi polecam też Winsor&Newton (trochę droższe, ale lepszy papier), natomiast nie polecam szkicowników Daler Rowney- o ile oczywiście zamierzacie rysować czymś więcej niż ołówkiem. Każdy tusz przebija nie tylko na drugą stronę rysunku, ale również na kartkę za rysunkiem, z farbami nawet się do niego nie zbliżałam :)




Jeśli chodzi o wybór pisadeł, w tej chwili mamy na prawdę duży dostęp do ołówków dobrej jakości. Ważne jednak, żebyście wybrali ołówek z oznaczeniem B, H lub HB. Ołówki bez tych literek to najczęściej ołówki twarde, często z beznadziejnej jakości grafitem. Odradzam też zielony ołówek od BiC (takie lekko gumowe, które się nie łamią), bo ich grafit prawdopodobnie jest z czymś zmieszany. Rysują bardzo jasne linie, nawet po mocnym przyciśnięciu i odkształcają kartki.
Dla początkujących wydaje mi się że lepiej wybrać ołówki z oznaczeniem B, bo łatwiej rysuje się i cieniuje miękkim grafitem. Najlepsze będą B2 i B3, ale jeśli chcecie uzyskać mocną czerń, możecie kupić B5/B7. Jedna uwaga- im większa liczba, tym szybciej zużyjecie ołówek i tym bardziej będziecie brudzić wszystko w około. Rysunki będą też mniej trwałe. Z tego powodu w standardzie używam ołówków HB i B1 (natomiast do akwareli już H2), ale uczyłam się na B3 w porywach do miłości w... B9. Już się z tego wyleczyłam, ale nie odradzam, bo wiem jak przyjemnie cieniuje się tak miękkim wkładem. Nie musicie od razu wykupywać całej gamy- na razie wystarczą Wam maksymalnie dwa, o różnym poziomie miękkości. Z czasem będziecie mogli wypróbować także inne :)


To wszystko co mogę Wam dzisiaj podpowiedzieć, czekam z niecierpliwością na Wasze prace domowe i pytania/ polecenia w komentarzach.Wybaczcie że na jednych zdjęciach wszystko widać lepiej, na innych gorzej- rysowałam kiedy dzień był bardzo słoneczny i nie wszystkie zdjęcia wyszły tak jak tego oczekiwałam. Może następnym razem wolelibyście żebym przygotowywała grafiki krok po kroku cyfrowo, tak jak rysunek stokrotek na samej górze postu? Wydaje mi się że wszystko będzie lepiej widoczne, natomiast nie koniecznie będę w stanie pokazać Wam wszystkie tricki które można wykonać ołówkiem. Koniecznie dajcie mi znać jak podobała się Wam pierwsza lekcja, co chcielibyście narysować następnym razem i serdecznie zapraszam do pokazywania efektów swojej pracy w żabie. Do zobaczenia wkrótce!

PS. Linkować można wszędzie. Nie musicie robić od razu wpisu na blogu, wystarczy Pinerest albo Instagram. Na Facebooka też śmiało można wrzucać, tylko bardzo proszę żeby to była galeria udostępniona publicznie, bo nic nie zobaczę ;)

You Might Also Like

17 komentarze

  1. Aż się boję zacząć :D. Czy oprócz zadań można zrobić rysunek wzorując się na Twoim? Jesteś niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że można :) Im więcej ćwiczeń tym lepiej, a ja bardzo chętnie zobaczę efekty :D

      Usuń
  2. Ty to umiesz człowieka mobilizować :D W życiu bym chyba do rysowania nie wróciła, a tak te zadanie domowych dla zaawansowanych kusi! :D Trzeba teraz znaleźć sobie jakiś wolny weekend :D Muszę przyznać, że podziwiam wszystkich, którzy rysują z liniami pomocniczymi, czy to martwą naturę czy portrety, ja nigdy tego nie potrafiłam i rysowałam "na żywca". Nie wiem dlaczego, ale to mnie tylko rozpraszało i zawsze rysunki odbiegały od wyobrażenia. A tak, to jakoś zawsze mi lepiej szło, chociaż wiem, że one jednak potrafią być przydatne, przynajmniej wnioskuję po tym jak patrzyłam jak rysują wszyscy na lekcjach ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy musi korzystać z linii, to wiem po sobie :) Teraz w sumie tylko przy portretach nie umiem się bez nich obejść, ewentualnie na początku przy łapaniu ogólnej kompozycji sobie tak pomagam. Jeśli wygodniej Ci bez linii, to śmiało, szczególnie że bierzesz zadania dla zaawansowanych :D
      Powodzenia przy zadaniach :D Już nie mogę się doczekać efektów!

      Usuń
  3. Nie umiem rysować. Nie znam się na scrapbookingu. Jedyne, co mam, to piękny zestaw kredek Derwent Coloursoft i sterta kolorowanek. A przez Ciebie teraz chcę rysować. Ale, prawdę mówiąc, boję się zacząć xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę nie ma się czego bać, wystarczy spróbować :) Myślę że każdemu uda się coś narysować, nawet jeśli do tej pory nie próbowałaś, to na prawdę łatwe :)

      Usuń
  4. Lekcja super. ;) Bardzo bym chciała wrócić do rysunku więc mam nadzieję, że po egzaminach ogarnę temat. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć! Przyszłam Ci powiedzieć, że twój blog jest rewelacyjny! Przejrzałam go już chyba w całości i ciągle jestem pod wrażeniem. Twoje wyzwanie rysunkowe jest inspirujące, muszę wreszcie wrócić do rysowania, obiecuję sobie to co roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Strasznie się cieszę że przypadł Ci do gustu, tym bardziej że dopiero co zaczynam tu wszystko zmieniać :P
      Wróć do rysowania! Na prawdę! To super sposób na relaks, rozwijanie talentu, zresztą błagam, kto tego nie lubi :D Mam nadzieję że udało mi się Ciebie zainspirować, bo na prawdę chciałabym zobaczyć Wasze prace :)

      Usuń
    2. To może już dziś do pracy wezmę moje zapomniane ołówki i zacznę od małych bazgrołów :)

      Usuń
  6. Czuję się zmotywowana, przeszło mi nawet przez myśl, żeby narysować kwiaty, które fotografuję. To może być ciekawe doświadczenie. Chyba się skuszę na taką formę, żeby rysować swoje zdjęcia. Obiecuję pochwalić się efektami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam! Od deski do deski. Ale jeszcze nie przysiadłam do rysowania. Skończę pisać pracę i będę próbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny pomysł na bloga, co prawda zawsze bardziej ciągnęło mnie do aparatu niż ołówka ale i tak niesamowicie mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Ci się spodobało :D Może też spróbujesz? Dopiero zaczynamy z lekcjami :)

      Usuń

Instagram


Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images